Na spokojnie pobudka, prysznic i śniadanko. I w drogę. Zbaczam do Jarvis Bay, należącego nieco dziwnie do terytorium Canberry, ale tabliczka o opłatach powoduje skręt na najbliższą plażę. Ale fale! Potem próbuję znaleźć lotniskowiec szkoleniowy. Jest muzeum, choć akurat zamknięte. Czy ten lotniskowiec to nie pływał? Bo wody w okolicy nie widzę :)
Zaglądam na Seven Mile Beach. W sezonie pewnie tłoczno. Dziś cała plaża dla mnie ;-) Wreszcie Kiama i Blowhole. Dziś sporo poniżej 60 m. Ale i tak wygląda super :)