Tegoroczne utrudnienia w podróżowaniu skłoniły nas do rezerwacji domku na wyspie Wolin. Czyli praktycznie najdalej, jak się da :)

Długi weekend, więc nie możemy usiedzieć w domu...

Hmm... jak dobrze policzyć, to będzie już trzeci ;-) Pierwszy był po weselu mojej siostrzenicy (wyjechaliśmy dzień po ich ślubie). Ten właściwy był po naszym weselu (choć nie następnego dnia) i jest poniżej opisany. Teraz wyjeżdżamy dokładnie w 8.rocznicę

Tu będziemy rejestrować krótsze i dłuższe wycieczki rowerami :)

Tym razem kierunek zaplanowany z dużym wyprzedzeniem: Malta i Gozo. Choć samo pakowanie na ostatnią chwilę...

Skoro mamy taki pojemny samochód, to decydujemy zapakować się do niego z przyjaciółmi i spędzić krótki urlop w Albanii. Na wszelki wypadek dorzucamy "trumienkę" na dach...

Tym razem krąg osób wtajemniczonych był ograniczony do niezbędnego minimum :)

Miała być Teneryfa z biurem podróży na pełnym wypasie, ale ceny nawet last minute były mało atrakcyjne. I te ośrodki też jakoś nas nie przekonywały... Wyszło więc mniej więcej jak zawsze ;-) Znaleźliśmy przelot na Fuerteventurę oraz apartament. A "all"...

Podobnie jak 2 lata temu nasze kroki kierujemy do Chorwacji. Podobnie mamy maleństwo na pokładzie :) Ale jest nas więcej i jedziemy w inny rejon :)

Postanowiliśmy przekonać się, jak Włosi spędzają wakacje u siebie. Jak wiadomo stereotyp sugeruje liczną rodzinę, więc my nie będziemy gorsi ;-)

Choć cel naszej podróży nie jest tym razem daleki ani egzotyczny, to jednak będzie to wyprawa dla nas niezwykła. Będą to bowiem pierwsze zagraniczne wakacje naszej 5-miesięcznej Amelki :)

Tajlandia

Jawa, Bali, Lombok, Gili...czyli wakacje 2010

Mimo niefrasobliwości działań pewnych wrogich ośrodków i nacisków Agnieszki udało się do końca utrzymać wyprawę w tajemnicy :) A celem wypadu na weekend był Mediolan.

Ta podróż bez Niki i Agnieszki, za to ze znanym obieżyświatem ukrywającym się pod pseudonimem Jasio ;-)