Zgodnie z przewidywaniami słońce od rana, więc słusznie zaplanowałem pobudkę na 7:30. Tylko wstałem parę minut później ;-) Opera, most i city prezentują się wspaniale w pełnym słońcu. Płynę do Watson Bay i z promu równie wspaniałe widoki.
Teraz pora na relaks. Plaża Lady Jane. Zapomniałem kupić wodę i teraz nigdzie nie ma sklepu ;-) No trudno. Woda w zatoce super. Po plażowaniu wstępuję na rybę u Doyle'a. Podobno są tu najlepsze ryby. Rzeczywiście smaczna, choć fish z gatunku fish :) Kalmary równie dobre. Porcja z frytkami 11$, ale zapychająca :) Zaciekawia mnie coś jakby punkt widokowy z drugiej strony. O rany, ale super widoki. Ścieżka wzdłuż klifu wyciąga mnie na spacer. Widoczne są umocnienia z czasów wojny. Widać także wpływające statki i okręty do zatoki. A słońce coraz niżej. W końcu wsiadam w busa i "już" po godzinie jestem w City (jechał przez Bondi). To może jutro zdjęcia o zachodzie...