Dzieci - głównie Wiktor - chciały popływać na rowerku wodnym. Widziały taki na plaży w Xlendi i wybrały nawet niebieski. Ale tam jakoś nie widzieliśmy opcji pływania rowerem i wokół roweru. Lepszym miejscem jest Ramla, więc tu się udaliśmy po atrakcjach historycznych. Tylko pora zrobiła się obiadowa, usiedliśmy w pobliskiej restauracji i trochę nam zeszło. Zwłaszcza Wiktor marudził z jedzeniem wybranej pizzy - faktem jest, że była to najgorsza pizza podczas urlopu.
Ostatecznie mogliśmy popływać godzinkę (20 euro), bo potem obsługa kończyła pracę (o 18:00). Popłynęliśmy trochę wzdłuż brzegu, ale najlepsze (najbezpieczniejsze) warunki do pływania były na wysokości plaży.
A potem jeszcze plażowanie do zachodu słońca :)