Po drodze kropiło, a w oddali nawet się błyskało. Z noclegiem kiepsko, przy drodze brak, bliżej Darwin trudno znaleźć albo cena mało akceptowalna (choć im później tym próg akceptowalności wyższy ;). Tym samym docieramy do Darwin. Jasio śpi :) W końcu udaje się znaleźć super hotel w rozsądnej cenie (Quality Hotel, 99 A$ za pokój). W pokoju przed snem degustacja wina z żółtym serem :)