Przemieszczamy się do Hanson Bay. Piękna plaża. Woda ciepła jak w Bałtyku ;-) Ruszamy szlakiem w poszukiwaniu koala. Niestety na szlaku nie ma żadnego. Spotykamy jedynie strażnika, który potwierdza, że tu można nie szukać misiów. Więc po godzinnym marszu wracamy. I jedziemy do tego miejsca koło drogi, gdzie według szyldu niby są koala. Jaś się śmiał, że pewnie za siatką i trzeba będzie potem ze zdjęć siatkę cyfrowo usunąć. O dziwo, obsługi żadnej, ani tym bardziej siatki, wstęp samoobsługowy (2$ do puszki), a koale jak najbardziej siedzą sobie na drzewach :) Ponadto kolorowe ptaki i małe kangury pod drzewami.