Dzień przed wyjazdem postanowiliśmy sprawdzić, czy nie lepiej zabrać wózek w wersji spacerowej, bo podczas spaecrów nasza Amelka chętnie rozgląda się po okolicy. Wprawdzie wersja spacerowa zajmuje więcej miejsca, ale czego nie robi się dla dziecka ;) Amelka podobnie jakw gondoli preferuje jednak jazdę na brzuchu - nawet gdy niewiele w tej pozycji widzi :)) Tak więc pakujemy gondolę :)
Niedzielny poranek zszedł nam na ostatnich przygotowaniach i ostatecznie o 9:30 byliśmy zapakowani po dach ;) A nieprawda :) Udało się jakoś zabrać nie za dużo i tylko przednie siedzenie było zajęte przez bagaż (i bagaźnik rzecz jasna).
Przepisowo i ekonomicznie ruszyliśmy na południe, by po ok. 30 km przypomnieć sobie, że aparat wodoodporny został w domu. Może gdyby nie dziecko, to byśmy zawrócili :)
Pierwszy postój i karmienie zaraz za Kielcami (ok. 12). Korzystamy z okazji i też zjadamy po kanapce. Potem godzinny postój w Krakowie i o 15-tej wypadamy na Zakopiankę. Odbijamy na Chyżne i jemy obiad. Tankowanie do pełna i mijamy granicę słowacką ok. 18-tej.