Dziś znów "poborca podatkowy" oskubał nas na 20 Kn przy wjeździe na parking przy plaży. Była prawie 10-ta, więc może trzeba pojawiać się przed 9:30? Zajęliśmy to samo miejsce co ostatnio. Słońce świeciło przez lekkie chmurki, ale po opaleniźnie widać, że jednak świeciło :) Uznaliśmy, że nie ma co dłużej zwlekać: najwyższy czas zapoznać Amelkę z Adriatykiem! Wziąłem ją na ręce i jak wiele razy poszliśmy na spacer po morzu. Agnieszka podążała obok z kamerą. Gdy woda była po kolana zacząłem nieco zanurzać stopy Amelki. Rozpłakała się i nie dała się uspokoić, więc zarządziliśmy odwrót. Dostała jeść, pobawiła się i ponowiliśmy próbę. Tym razem zaczęliśmy na płytszej wodzie. Klęknąłem i po chwili stopy Amelki zanurzyły się w wodzie. Płacz. Woda ciepła, ale nie tak jak zwykle w kąpieli :) Pluskałem więc wodą na stopy i nogi, łapałem dłonią za stopy i po chwili Amelka zaczęła się uspokajać. Jeszcze chwila i przyzwyczaiła się, więc nawet uśmiechała do zdjęć. Podjąłem więc próbę odwrócenia Amelki przodem do morza, ale to już się nie spodobało. Tak więc pierwsze "pływanie" w morzu mamy zaliczone i to w pięknym stylu ;-)
Zdecydowanie brak stylu wykazali nasi rodacy, którzy pojawili się sporą ekipą z gromadką dzieci. Byli dość głośni i w różny sposób komentowali nagość panującą tu i ówdzie na plaży. Jak komuś nie odpowiada, to na Loparze jest ze 20 innych plaż - droga wolna.
Przed 16-tą uznaliśmy, że już wystarczy na dziś. Po drodze wypatrywaliśmy przyjemnej restauracji i wybór padł na PIANO. Były więc kalmary w cieście i pizza oraz napoje (157 Kn płatne kartą i po raz pierwszy terminal przyszedł do stolika ;). Bardzo smaczne. Jeszcze spacer do marketu Konzum, potem do stacji benzynowej, bo na tych wąskich i stromych drogach jakoś więcej spalił :) Eurosuper 95 po 11,19 Kn.
A teraz krąży wokół, ale gdzieś daleko burza. Za to mamy ładne widowisko z błyskawicami.