Mieliśmy szczęście, bo poranne odgłosy były preludium imprezy, która zapewne będzie odbywać się w ośrodku prze weekend. Tak więc można polecić nocleg jako niskobudżetowy pod warunkiem sprawdzenia, jakie imprezy są planowane ;-) Sprawnie zapakowaliśmy się do samochodu i szybko przejechaliśmy do miasteczka Porec, gdzie pierwsze kroki skierowaliśmy do najbliższej piekarni. Agnieszka jadła zapiekankę, ja chyba jakiś borek z serem, po odpoczynku był jescze croissant i strudla z makiem. Wszystko pyszne i na ciepło (za ok. 40 Kn).
Wędrując malowniczymi uliczkami zauważyliśmy jakiś tłumek przed wejściem, nad którym była jakaś mozaika. Podeszliśmy. Wycieczka rosyjskojęzyczna, a wejście było do bazyliki Eufrazeco - pomnika UNESCO :) To właśnie chcieliśmy zobaczyć :) Weszliśmy (po 30 Kn od osoby, gotówką). Co tu dużo pisać... Najlepiej jest zobaczyć samemu ;-) Mozaiki z IV wieku, jak i sama bazylika robią wrażenie. Również widok z dzwonnicy wart jest lekkiej gimnastyki nóg ;-) Amelka dzielnie zwiedzała z nami w nosidełku i zasnęła już po wyjściu z bazyliki. Ominęły ją więc resztki rzymskiej świątyni, barwne uliczki, knajpki czy port z przejściem granicznym. Obudziła się na posiłek, gdy weszliśmy do pomysłowej restauracji na deser przed dalszą drogą. Mrożona kawa i mrożona czekolada (po 30 Kn). Podążyliśmy do samochodu, bo minął nam już opłacony postój w strefie płatnego parkowania (6 Kn za godzinę, max. 2 godz., wyłącznie monetami). Ruszyliśmy najkrótszą drogą do Rovinj. Polecamy przejazd nie autostradą, bo po pierwsze bezpłatnie, po drugie koło malowniczego fiordu, po trzecie przydrożne kioski i stragany oferują lokalne specjały (miody, alkohole, oliwy itp.) w niższych cenach niż w miastach na targowiskach.