W piątek po pracy wstąpiliśmy do rodziców na obiad. Coś tam zakręciłem i Tata miał nas zawieźć do domu. Ale wciągnięty w intrygę podjechał pod... terminal odlotów, gdzie po chwili spotkaliśmy Magdę z Maćkiem i... wypakowałem torby z bagażnika. Agnieszka do ostatniej chwili nie wiedziała, co się dzieje :)