Z przełęczy ostatni rzut okiem i obiektywem na piękne plaże. Kierujemy się na Punta del Tigre, gdzie znajduje się latarnia morska faro de Jandia. Droga nadal mało użyteczna, chyba że ktoś porusza się terenówką. Ale to też bez gwarancji, bo minęliśmy jedną z przebitą oponą. Tu wybrzeże jest bardziej klifowe, więc nie widać plaż. Zdaje się jednak, że tu także można znaleźć jakieś fajne miejsca.
Sama latarnia zasilana jest ogniwami słonecznymi, a w dawnych pomieszczeniach (dziś niepotrzebnych z punktu widzenia obsługi latarni) znajduje się muzeum o florze, faunie, jak i o samej latarni.
Nieco głodni ruszamy w drogę powrotną, ale jak już wiecie to szybka ona nie będzie.