Noc słaba, bo komary dawały się we znaki. Dopiero rano zobaczyliśmy efekty, głównie na skórze dzieci :(
Prognoza na dziś: najpierw słonecznie, po 15-tej deszcz. Idziemy szukać plaży. Najbliższa nieciekawa, następna też i w dodatku przy hotelu. Dalej skały. Przy hotelu Nimfa wygląda jako tako, więc Aga idzie dopytać, czy można korzystać. Tak, podobno można z każdej, nawet z hotelowych. Plaża żwirkowo-kamienista, leżaki z parasolkami (500 leków za 2 sztuki). Niebo trochę zachmurzone, upału nie ma, zwłaszcza jak słońce się schowa. Po 14-tej spadło parę kropel, więc siedzimy dalej. W końcu głód nas wygania na obiad. Jemy rybkę. Mycie w apartamencie po słonej wodzie i tuż po 18-tej zaczyna lać.
Zapomniałem napisać, że ta plaża bije rekordy popularności wśród młodych par ;-) Dzisiaj widzieliśmy 2 takie pary ze świtą, jedna miała nawet drona do robienia ujęć. Każda musi mieć zdjęcia na kamieniu :-)