W drodze do dziecięcego parku wodnego zjedliśmy obiad w Time Out. Obsługa była niespieszna - nazwa lokalu zobowiązuje ;) Dla odmiany dzieci fish and chips, Aga kurczak curry, ja swordfish (miecznik). Smacznie i niedrogo ;)
Kilka chwil później dzieci korzystały z atrakcji parku wodnego. Nie ze wszystkich urządzeń woda leciała zgodnie z zamierzeniami, ale jak na bezpłatną atrakcję, to nie można narzekać ;) Wiktor co chwila przybiegał wycierać mokrą twarz :)