Wstępnie planowaliśmy rozpocząć urlop w poniedziałek.Ale Agnieszka została poproszona o pracę w poniedziałek. Potem jeszcze doszedł wtorek - trochę z powodu pracy, trochę z powodu wizyty u lekarza - wiadomo, że nie jest łatwo przełożyć wizytę na nieodległy termin...
Pakowanie też odbywało się na raty, tym bardziej, że ja też jeszcze we wtorek byłem w pracy. Wprawdzie zdalnie, ale jednak. Znowu nie zabrałem maszynki do golenia. Innych "strat" jeszcze nie odkryliśmy :) Ostatecznie wyjechaliśmy o 19:30