Kilkanaście kilometrów przed Wrocławiem pokonujemy w żółwim tempie. Nie ma żadnego wypadku, robót drogowych czy utrudnień w ruchu. Tak po prostu działa sygnalizacja świetlna...
Choć jedliśmy obiad w kopalni złota, to robimy sobie przerwę we Wrocławiu. Parkujemy prawie przy rynku i idziemy na lody. Przy okazji odnajdujemy kulka starych i kilka nowych krasnali :)