Odsypiamy. Ale pogoda znowu nas pozytywnie zaskakuje i za oknem słońce. Jedziemy więc do Międzywodzia, znajdujemy miejsce na samochód i całkiem blisko mamy fajną, praktycznie pustą plażę. Z piasku powstaje "dom" - projekt z rozmachem, to pewnie będziemy kończyć w następne dni :) Dzieci pochłonięte budową, że nawet do wody ciężko było wyciągnąć ;-) Ale wystarczyło wejść, by skokom przez fale nie było końca.
Już po 2 godzinach zorientowaliśmy się (dzięki internetowi), że nasza rodzinna fotografka i jej koleżanka (z którymi mieliśmy się spotkać popołudniem) opalają się 50 metrów od nas - na pewno mijaliśmy je po przyjściu na plażę :))
Jedziemy na chwilę do centrum na obiad - rybki olbrzymki - i objedzeni wracamy na plażę pozować do zdjęć. Aga zostaje dłużej na sesję w sukniach a my wracamy do domku na Epokę lodowcową :) Potem dołączyły do nas dziewczyny i było ognisko z kiełbaskami.