Nasz gospodarz radził być między 7 a 7:30 by dostać darmową wejściówkę na pomost widokowy między wieżami. Dotarliśmy o 7:30, co i tak było sporym osiągnięciem (szczególnie z mojej strony ;-). Na miejscu kolejka zawijała się już 6 razy a kolejni chętni przybywali. Najlepsze miny mieli ci o 8:30, gdy zaczyna się wydawanie, a tu tłumy :)) Wydawanie poszło bardzo sprawnie i po 30 minutach mogliśmy pójść na spacer, bo zapisaliśmy się na 10:15. Wejścia są przez prawie cały dzień (do 15-tej) z wyjątkiem poniedziałków (zamknięte). Weszliśmy w sieć korytarzy Suria KLCC i nieco zabłądziliśmy ;-) Ledwo zdążyliśmy na czas i skorzystaliśmy z drogi naziemnej, by nie stracić wież z widoku :) Pomost znajduje się na poziomie 41/42 i służy nie tylko do celów widokowych. Skraca podróż między wieżami oraz stanowi drogę ewakuacyjną. Z góry widać, jak bardzo chaotycznie buduje się stolica. Jedynym ładnym akcentem jest park koło kompleksu KLCC :)
Na śniadanie coś w rodzaju naleśników (RM 5) a potem mały spacer po centrum. Ostatecznie pojechaliśmy obejrzeć Batu Caves, czyli kompleks trzech jaskiń, będących świętym miejscem, z największą na świecie figurą Murga (dojazd pociągiem ze starego dworca głównego KL za RM 1). Miejsce takie sobie, mało święte, za to z licznymi małpami :)
Po powrocie poszliśmy do Lake Garden. Park miejski nieco na odludziu, ciężko się dostać i wydostać - trzeba na piechotę. Zmęczeni i głodni doszliśmy do Merdeka Square, a potem Central Market i na szczęście Mojito i naleśniki po chińsku ;-) Zaczęło się ściemniać, więc ruszyliśmy ponownie pod KLCC zrobić zdjęcia rozświetlonym wieżom budynku Petronas. Na zakończenie zjedliśmy sushi i znaleźliśmy bankomat Citi (nasz ulubiony ;-) Do motelu dojechaliśmy metrem ok. 21. Po bezskutecznym czekaniu na wolny komputer zasnęliśmy.