Rześki poranek zaczęliśmy od fotografowania kangurów harcujących po kempingu :) Potem herbata, prysznic (wreszcie!) i formalności kempingowo-parkowe (58$ za dwie osoby). Paragon na szybę a my w drogę na przylądek Cape du Couedic, gdzie pół karty pamięci wypstrykałem na fotki (!). Potem tuż obok Remarkable Rocks - bardzo charakterystyczne skały. Temperatura powietrza ok, ale zimny i silny wiatr przypomina, że tutejsze lato się kończy. Ale much też nie ma (!).