Ranek był deszszszszszczowy. Na śniadaniu słychać było głównie język polski i rosyjski. Wsiedliśmy do samochodu i obraliśmy kierunek Shoping Center Arena :) Przecież trzeba uaktualnić blog i kupić parę pamiątek ;-) Ja z Amelką podjąłem się pierwszej części w strefie konsumpcyjnej a Agnieszka ruszyła na podbój. Córeczka przez pewien czas dzielnie mi pomagała a potem ucięła prawie godzinną drzemkę. Cała trójka lekko się posiliła i tym razem ruszyliśmy zwiedzać miasto. Znalezienie miejsca w centrum nie było łatwe (mimo strefy płatnego parkowania), więc skierowaliśmy się jednak ku krytemu garażowi (których tutaj całkiem sporo). Agnieszka pilotowała. Parkingow jakoś nie było, ale pojawiły się tablice informacyjne kierujące do nich i pokazujące stan wolnych miejsc. Dojechaliśmy do garażu podziemnego Tuskanac (7 kn za godz., gotówką).