Z małym opóźnieniem podstawiają nam samochód, który ma pomieścić ekipę wraz z bagażem. Prawie nówka sztuka, raptem 5 tys. km na liczniku :) Orlando prezentuje się całkiem, całkiem... silnik diesel 2.0 pomieścił ponad 160 koni, klima obecna. Przerzucam fotelik i trochę rzeczy z naszego Citroena, instaluję kamerę i jadę do domu po resztę rzeczy, które Aga przygotowała do zabrania. Po drodze wypłacam euro z bankomatu - nawet niezły kurs :)
W domu z lekkim niepokojem patrzę na stertę bagażu. Ale na dole jakoś się poukładało - Orlando nie jest taki mały. Niestety miejsca nie zostało już zbyt dużo, a jeszcze mamy zabrać rodziców Agi z Szymkiem... :)))) Bez bagażu to nawet ich zabierzemy ;-) Nic to, zobaczymy na miejscu. Po 11-tej ruszamy, by przed 12-tą... zasiąść u rodziców do drugiego śniadania :)
Z nowymi siłami upychamy rzeczy w samochodzie, bez problemów rozdzielamy miejsca i ruszamy około 13-tej.