Do miasta dojechaliśmy dość późno po dniu wypełnionym różnymi atrakcjami. Z parkingu wyruszyliśmy uliczkami w kierunku dzielnicy Nową Wenecją. Głód skierował nas do restauracji z bardzo miłym kelnerem. Większość spróbowała pizzy, ja lazanię. Do tego butelka smacznego białego wina. Amelka rozbudziła się niedospana, więc trochę marudziła. Zresztą było gorąco choć wieczór i siedzieliśmy na zewnątrz.
Po smacznym posiłku zdążyliśmy jeszcze tylko dojść do Starej Twierdzy koło portu i zobaczyć pomnik przedstawiający cztery postacie męskie - Saracenów. Hmmm... tak jest napisane w przewodniku, ale w rzeczywistości nad Saracenami jest jeszcze jedna postać.
W Livorno urodził się włoski malarz Amadeo Modigliani. Kręcono tu zdjęcia do filmu "Ben Hur". Podobno warto obejrzeć budynek z przełomu XVII i XVIII wieku - Bottini dell'Olio - będący składem oliwy. Niegdyś było tu 300 basenów, w których gromadzono 8 tys. hektolitrów oliwy. My niestety musieliśmy udać się do samochodu, bo zrobiło się już bardzo późno.