Stare miasto tuż obok

Pierwsza część dnia spędzona leniwie na słonku i w basenie. Bo jakoś trzeba odreagować zwiedzanie ;-)
A potem ruszamy na zwiedzanie jednego z bardziej znanych kurortów z licznymi kąpieliskami termalnymi, czyli do Montecatitni Terme ;-) Niby tu jesteśmy od soboty, ale dopiero dziś przeczytałem, jakie to znane miejsce! :) Można się poczuć jak bogaty kuracjusz, choć o tej porze (po16-tej) było jeszcze dość pusto na ulicach. Tu życie zaczyna się jednak po 19-tej :) Część obiektów podupadła, ale i tak robią wrażenie, a te działające tym bardziej. To nie tylko termy, ale także restauracje, bary czy miejsca kultury,gdzie odbywają się koncerty.My jednak zmierzamy do najstarszej części miasta, do Montecatini Alto, położonego na wzgórzu. Dostać się tam można najprościej kolejką napędzaną liną (jak na Gubałówkę), podobno najstarszą działającą w Europie (bilet tam 4 euro, tam i z powrotem 7 euro, dzieci połowę taniej, kursy co 30 min.). Można też na piechotę drogą krzyżową (30 minut, gratis). A na górze urocze miasteczko, które pewnie można dokładnie obejść w godzinę, góra dwie :) Spacerkiem, robiąc co chwila zdjęcia :) Na głównym placu kilka knajp do wyboru. Dzisiaj królowały makarony (bo nic innego nie było :). Lasania, tortellini, jakiś makaron z serem. Wszystko dla uproszczenia po 5 euro. Amelka nic. Za to awanturowała się prawie cały czas. Mimo wysiłków kelnera, który nawet powiedział po polsku "kocham Cię" :) Potem pobiegłem po samochód do miasta (spokojnie... nie biegałem, tak się tylko mówi) i nastawiłem nawigację Nokii na powrót do Alto. Najkrótsza trasa tak wiła się przez centrum Montecatini Terme, że szybko przełączyłem na trasę optymalną + zdrowy rozsądek (bo jednak nawigacja nie znała wszystkich jednokierunkowych :). Trasa na górę jest bardzo widokowa, więc choćby z tego powodu warto się przejechać, a pod starówką jest trochę miejsc parkingowych, skąd niedaleko do centrum Alto. Ku niejakiemu zaskoczeniu wyznaczona droga powrotna nie biegła przez kurort, ale przez okoliczne wzgórza. Szybko, bez korków i z dreszczykiem (zjazd wąską dróżką lokalną :)

Zdjęcia (22)

Komentarze (0)