Jakoś rano udało się zabrać prawie o czasie. Do Legolandu dojechaliśmy tylko 20 minut po otwarciu. Parking był prawie pusty - tu jeszcze nie ma wakacji. A upał zapowiadał się także dziś nieprzeciętny. Budowle z klocków lego zostawiliśmy sobie na koniec a zaczęliśmy od najlepszych atrakcji. I choć nie możemy narzekać na nasze skarby, to w zasadzie co chwila chciały zobaczyć coś innego - w sumie nic dziwnego bo atrakcji sporo. Ale część była niedostępna dla najmłodszego, a niektóre także dla córki. Kryterium wzrostu jest tu decydujące (a granice są różne: 90, 100, 110, 120 czy 125 cm, zależnie od atrakcji).
Najbardziej zmokliśmy w bitwie piratów, ale przy tym słońcu to czysta przyjemność ;-) Córkę namawialiśmy na kolejki górskie, nie zawsze z sukcesem. W trakcie dnia obiecaliśmy, że wrócimy za jakieś 2 lata, żeby móc skorzystać ze wszystkich atrakcji :) A na oglądanie budowli z klocków też nam zabrakło czasu i było zrobione w tempie zbyt ekspresowym...