Chodził nam po głowie spływ kajakami. Jakoś tak Paklenica z tymi spływami się kojarzyła. Dziwne, bo jak sprawdziliśmy spływy nie odbywają się w wąwozach Paklenicy :) Co gorzej dzieci się nastawiły na kajaki a cena po weryfikacji okazała się lekko zaporowa - za naszą czwórkę ponad 1000 kuna.
Dziś w ramach odpoczynku od plaży ruszyliśmy wąwozem Wielkiej Paklenicy. Mimo tablic zjazd w mieście Starograd-Paklenica można przegapić. Samochód można zostawić przed parkiem i przejść się ścieżką edukacyjną albo dopłacić 10 kuna i zaparkować bliżej właściwego wąwozu. Zaraz na początku można zwiedzić dawny bunkier odrestaurowany i przerobiony na centrum edukacyjne. Potem jest ostro w górę. Podobno przez 20 minut :)
Potem jest już spokojniej (bardziej płasko). Dochodzimy do rozwidlenia do jaskini. Stąd jest jeszcze 40 minut. Ale warto wiedzieć, że jaskinia jest czynna w godzinach 10:00 - 13:00 (!) a na samo zwiedzanie trzeba przeznaczyć 30 minut. Obowiązuje też dopłata do biletów do parku narodowego.
Ruszamy dalej. Niestety o ile wspinaczka pod górę nie dała się nam we znaki, to teraz po kilku minutach dzieci zrezygnowały z dalszego marszu. No trudno. Zawracamy.
Przeszliśmy 9,5 km :) (później wstawię link do endomondo).