Przeznaczamy na Dubrownik cały dzień. Niewiele, ale tym razem dłużej się nie da. I choć w tym czasie teoretycznie można zobaczyć więcej, to my na spokojnie, dostosowujemy tempo do najmłodszego :-)
Zaczynamy od wjazdu na wzgórze Srd. Wjazdu samochodem oczywiście. Jest wąsko i trochę pod górę, ale dojazd na tutejsze plaże czy też na plaże w Bułgarii był większym wyzwaniem. Większość innych samochodów to taksówki, prywatnych samochodów dużo mniej. Aga trochę wątpiła, czy o tej porze będą jeszcze wolne miejsca na bezpłatnym (!) parkingu. I proszę bardzo parkujemy spokojnie i jeszcze jest dużo wolnych miejsc. Może w miesiącach letnich jest trudniej. Podziwiamy panoramę okolicy i schodzimy spacerkiem na stare miasto starą drogą krzyżową.
Wejście na starówkę główną bramą w tłumie innych turystów nie zapowiada spokojnego zwiedzania. Na szczęście wszyscy gdzieś się zaraz rozchodzą, więc nie jest najgorzej. W lodziarni naprawdę spory wybór smaków, choć nie wszystkie były dostępne. Na mury obronne wchodzimy niedaleko portu (100€ za naszą grupkę) i ruszamy w spacer dookoła starówki. Na murze od strony wzgórza Srd robimy odpoczynek, siadając na murku i popijając napoje. Przed nami panorama starego miasta - bardzo ładny widok. Ruszamy dalej - trzeba pamiętać, że ruch po murze odbywa się w jedną stronę, przeciwnie do ruchu wskazówek zegara.
Zgłodnieliśmy i po zejściu z muru rozglądamy się za czymś do jedzenia. Wybór padł na stoliczki w bocznej uliczce przy deptaku Take Away DUBROVNIK. Nasze skromne zamówienie jednak przekroczyło zdolności kuchni i jego czas realizacji był zdecydowanie poza granicami naszej cierpliwości (i głodu) oraz zupełnie nie przystawał do określenia fast food. Nawet dużo później złożone zamówienia przez 2 inne stoliki dostały jedzenie szybciej od nas. Samo jedzenie dość smaczne, ale mimo udzielonego rabatu (ciężko stwierdzić jego wysokość bez paragonu) nie polecamy.
Teraz już tylko wystarczy dostać się do samochodu i zgodnie z obietnicą złożoną Makaremu będzie przejazd koleją gondolową. Po drodze trafiamy na punkty sprzedaży (autoryzowane) i nie zachowujemy dostatecznej czujności, co kosztuje nas po dodatkowe 2€ za każdy bilet opłaty manipulacyjnej. A przy stacji kolejki również bez czekania można było kupić bez dodatkowych opłat...
Wjazd dość szybki, ale zwłaszcza wieczorem robi wrażenie widok oświetlonego miasta z oznakami zachodzącego słońca (za chmurami).