Minivanem dojechaliśmy do Pomnika Bohaterek, który wieczorem jest bardzo ładnie podświetlony i prezentuje się dużo efektowniej :) Była własnie 19:00 i jakiś VIP bus właśnie odjechał, ale pani z obsługi spokojnie wypisała kwity na bagaż, dostaliśmy też normalny bilet (z ceną nieco poniżej 1000 batów, więc pośrednicy nieco zarabiają, jest też adres http://www.transport.co.th/ ). Nasz VIP bus przyjechał tradycyjnie jakieś 15 minut później. Oczywiście z dwoma poziomami, na górze dwa rzędy foteli, przy czym w jednym rzędzie po dwa fotele, a w drugiem tylko jeden. Mamy miejsca nad kierowcą w pierwszym rzędzie :) Po chwili pani z obsługi (stewardesa?) przynosi kocyk, zestaw śniadaniowy, zimny soczek i butelkę wody mineralnej. Informuje, że postój będzie o 23, a na miejscu będziemy o 7-ej. Na ekranie LCD tuż przed nami leci właśnie pierwsza część Transformersów :) Tak więc dialogi nie były na szczęście najważniejsze ;-)
Droga przypomina autostradę, tylko miejscami jakoś mało równa. Ale zbytnio nie przeszkadza w oglądaniu, ani później w drzemce. Przed 23 stajemy na parkingu pod jadłodajnią z napisem VIP. Toaleta i siadamy przy stołach. Jest ryż, przynoszą coś w curry na ostro, jakieś warzywka, makaron, coś zupnego z mięsem. Jedliśmy już lepsze rzeczy, ale posiłek jest w cenie przejazdu :) Po 7-ej docieramy do dworca i tam zgarnia nas jakiś gość za 200 batów do naszego hotelu. Uparcie chce nas zostawić koło Khoasan, 3 razy pokazuję mu na mapie, gdzie jest nasz hotel. Raz nawet bierze mapę i wychodzi z samochodu, wraca jakby wiedział, gdzie mamy jechać i staje 50 metrów dalej oświadczając, że jesteśmy na miejscu. Odpuszczamy, już sobie przejdziemy te 100 metrów :)