Schodzimy do Dolnego Miasta i już jesteśmy na placu Jelacica. To ten duży plac z pomnikiem konia z jeźdźcem ;-) Na środku placu stoi właśnie namiot, gdzie odbywa się sprzedaż produktów lokalnych / ludowych. To ja w poszukiwaniu wina jechałem bocznymi drogami a tu w samym środku Zagrzebia coś dla mnie ;-) Najpierw jedliśmy ..., potem ruszyliśmy dostojnie wśród stoisk. Były miody, oliwy, specyfiki na raka itd. itp. W połowie było wreszcie stoisko z winem. Tu też białe zaczynało się od 20 kn, tym razem jednak wybór padł na odmianę Chardonay po 25 kn. Degustacja przed kupnem wypadła pomyślnie, więc dziewczyny zostały w barze, a ja obładowany butelkami poszedłem do samochodu.