Trogir na słonecznie

Mikołaje ruszyli koło południa w drogę powrotną, a my korzystaliśmy ze słońca na basenie. Cały basen dla nas, bo nawet gospodarze gdzieś pojechali. Tak więc nawet nago można pływać ;-) Mieliśmy przemieścić się na plażę, ale ciemne chmury i chwilami porywisty wiatr nieco nas wystraszyły, więc ponownie wybraliśmy się do Trogiru. Samochód zostawiliśmy wcześniej (jak poprzednio) i poszliśmy spacerkiem. Wiktor momentalnie zasnął. Zrobiła się pora obiadowa. Niespiesznie przemierzaliśmy uliczki starego miasta w poszukiwaniu dobrego obiadu. Znaleźliśmy spokojny zaułek z barem-pizzerią Bobis i zamówiliśmy pizzę (choć wcześniej jakoś się na nią nie nastawiałem). Pizza była na bardzo cienkim cieście i była smaczna. Posiłek 3 razy zakłócił natomiast alarm z pobliskiego sklepu. Przy pierwszym Wiktor się przebudził (ale zasnął), przy kolejnych na szczęście spał dalej. Ale brak reakcji ze strony obsługi knajpy wkurzający :/ Do tego brak akceptacji kart. Nie polecamy :)
Najedzeni jeszcze wolniej przemierzaliśmy uliczki Trogiru zbaczając z tych bardziej uczęszczanych i odkrywając kolejne piękne zaułki. Słońce już w zasadzie niepodzielnie panowało na niebie zmuszając do używania funkcji HDR, by choć trochę wydobyć na zdjęciach to, co widzieliśmy oczyma. Wiktor rozgadał się podczas spaceru na dobre. Nawijał, aż się ludzie oglądali :) Język polski był zresztą dzisiaj często słyszany. Dzień powoli dobiegał końca, do portu zawijały kolejne jachty, a my obraliśmy drogę powrotną. Wiktor poszedł spać. Przy samochodzie znaleźliśmy się w sam raz na zachód słońca, więc jeszcze kilka zdjęć i jedziemy do apartamentu.

Zdjęcia (42)

Komentarze (0)