Agę znowu powalił ból głowy, więc nim wstała było już dość późno. Z bólem głowy nie ma się co pchać na plażę, a skoro obiecaliśmy Amelce podróż statkiem, to postanowiliśmy popłynąć do Splitu. Najbliżej jest ze Slatine, więc ja jeszcze skorzystałem z basenu i słońca (do osuszenia) i ruszyliśmy na drugą stronę wyspy przez sam jej środek, czyli przez szczyt. Widoki fajne, ale nie miał kto robić zdjęć, więc będą tylko w naszej pamięci ;-) Lotnisko także :) Po chwili byliśmy w Slatine, zaparkowaliśmy koło portu, chwilę pospacerowaliśmy (deptaka to tam nie ma), Amelka pohuśtała się ze mną na huśtawce i usiedliśmy w knajpce. Na plaży ludzi niewiele. Wkrótce przypłynął statek i raźnie wskoczyliśmy na pokład (razem z wózkiem w wersji z fotelikiem samochodowym). Kierunek Split :)
Bilety po 20 kun od osoby (nasze dzieci gratis, chyba do lat 4, wózek też).