Mieliśmy przejechać na zachodnią stronę wyspy, ale mijając Tarajalejo Aga rzuciła: skręcamy! Tu piasek okazał się czarny i co ważniejsze: zupełnie nie było wiatru! Wypakowaliśmy się i dzieci ochoczo zaczęły się bawić piaskiem. Do wody jakoś nie chciały wejść - może fale były za duże. Zejście do oceanu było gwałtowne i od razu było dość głęboko. Woda przyjemnie chłodna. Niestety miły odpoczynek przerwał wiatr, który pojawił się znikąd i wypłoszył nas z plaży.
Powrót przez Tuineje i Antigua, czyli najszybszą trasą. Dzieci jakoś nie zasnęły, więc udało się je wykąpać. Co było wysoce wskazane po pobycie na plaży - czarny piasek był dobrze widoczny ;-)