Kilkanaście minut później dopływamy do Błękitnej Zatoki. Musimy chwilę poczekać na wolne miejsce do przycumowania. Jeszcze nie ma dziesiątej a plażowiczów już trochę jest. Ale to nic, później już z wody obserwowaliśmy jak cumują kolejne małe łodzie, większe promy czy statki, z których wysypują się tłumy ludzi. Część korzysta z leżaków, reszta rzuca rzeczy na kamieniach. Niektórzy w przejściu na naszą niewielką, piaszczystą plażę. My też na 2 leżakach pod parasolem (30 euro), ale za to tuż nad wodą :) Woda rano bajecznie błękitna, w pełni zasługuje na swoją nazwę. Później błękit przy brzegu trochę zmącony, ale wystarczy popłynąć głębiej. Zresztą głębiej jest całkiem luźno ;)
Drinki w ananasie po 10 euro, kubek owoców po 2 euro. Można też skorzystać ze skrytek na szyfr: mała 5 euro, duża chyba 6. Jest też toaleta i prysznice (na wzgórzu).