Na lotnisko nie jest daleko. Jesteśmy na miejscu zgodnie z naszym planem, czyli ok. 17-ej. Zdajemy samochód i turlamy bagaże do hali odlotów :)
Tu zakładamy długie spodnie - od razu człowiekowi gorąco. Nadajemy bagaż i idziemy dalej. Szukamy gniazdka do podładowania telefonów, żeby dzieci przetrwały lot ;-) Są 3 stanowiska z kilkoma gniazdkami, ale ogólnie nieco zdezelowane. Jakoś jednak udaje się podładować telefon Agi i to jest dobry czas, by udać się do bramki.