Całkiem nieoczekiwanym bonusem w hotelu była wanna z hydromasażem. Tylko woda leciała nieco za chłodna. Nie można mieć wszystkiego ;-)
Rano wstałem przed 9-tą i ruszyłem na poszukiwanie punktu obsługującego płatności za parkowanie w centrum Warny. Ponad pół godziny spaceru i nie znalazłem ani jednego punktu oznaczonego odpowiednim znakiem. Zjedliśmy śniadanie i właśnie się pakowaliśmy, gdy zadzwoniła gospodyni apartamentu, że za pół godziny w apartamencie będzie jej przedstawiciel. Ogarniamy rzeczy i idziemy do samochodu. A tam oczywiście blokada na kole. Niezawodna straż miejska ;-) Dzwonię (nie mówią po polsku ani po niemiecku, mogą po rosyjsku i angielsku), podaję numer rejestracyjny i próbuję wyjaśnić, że nie ma jak zapłacić za to parkowanie. Oddaję słuchawkę Agnieszce. Przyjedzie patrol, to mi pokażą, gdzie kupić. Przyjechali błyskawicznie (nie to co w Warszawie), zainkasowali 21 lewa (w sumie nie tak drogo) i powiedzieli, ze wszędzie można zapłacić za parking. Pytam gdzie konkretnie jest punkt oznaczony tym ich symbolem. A... to gdzieś tam... w sklepie :)))
Dojeżdżamy na miejsce, tzn. prawie, bo na początku uliczki stoi ciężarówka i gość poprawia sobie rury na pace, żeby nie spadły, gdy ruszy dalej pod górę. Dzwonimy do gościa, że prawie jesteśmy i czy jest inna droga. Nie ma innej, spotkajmy się na dole, to nas zaprowadzi a rzeczy przywieziemy później, bo mają skończyć do 16-tej.
Apartament jest jest ok, choć do lśniącej czystości to mu trochę brakuje. Fakt, że czasu nie mieli dużo a pewnie od miesięcy nie był używany. Basen ma zieloną wodę zamiast niebieskiej, wszędzie zarośla z trawy. Nikt o to nie dba. Ciągłe korespondencja do Airbnb i praktycznie nie dostajemy żadnych odpowiedzi ponad to, co już wiemy (że dziś apartament będzie gotowy) lub czego się spodziewamy (zwrot za pierwszy nocleg w apartamencie, a nie za nocleg w hotelu). Brak odpowiedzi, kto zawinił tej sytuacji.
Idę po rzeczy do samochodu, ale przeciskanie się z bagażem przez budowę uznaję za stratę czasu i sił, więc odpalam nawigację i próbuję dojechać od drugiej strony. Nie jest łatwo, ale udało się. Chwilę odpoczywamy. Dzieci oczywiście nie, więc co chwila pytanie, kiedy na plażę. Jedziemy więc wczesnym popołudniem na plażę Galata. Ciepłe morze, fale i dzieci nie chcą wyjść :)
Jemy na plaży Asparuchowo, robimy zakupy w Kauflandzie i spacerujemy deptakiem po Warnie. Trudno powiedzieć, bo bardzo dawno tu nie byłem, ale wrażenie jest takie, że ludzi jest zdecydowanie mniej. A na pewno mniej obcokrajowców, żeby nie powiedzieć, że w ogóle ich nie widać.