Plan zakładał krótsze plażowanie, szybszy powrót i pranie. Prognoza pogoda po raz pierwszy pokazała słońce z zachmurzeniem. Dojechaliśmy na ulubioną plażę koło południa, na plaży o połowę mniej wypoczywających w porównaniu do soboty. Za nami już nie było w zasadzie nikogo, chyba że policzymy takich, co opalali się ze 300 metrów dalej :)
Morze spokojniejsze, ale nadal ciepłe :) W piasku budowle z tunelami. Koło 15-tej chmurzy się bardziej i spadają pojedyncze krople deszczu. Zwijamy się i jedziemy do Skorpilowci na obiad. Dziś menu włoskie: pizza, spaghetti bolognese i spaghetti cztery pory roku. Napoje i jeszcze szopska. Razem 46 lewa i pierwszy raz zapytali, czy kartą :)