Jedziemy na naszą ulubioną plażę i zastanawiamy się, czy luźny poniedziałek był spowodowany pogodą. Nadal jest prawie tak samo pusto. Siadamy praktycznie w tym samym miejscu i niedługo potem sąsiedzi z prawej a potem z lewej zbierają się z plaży. Warunki więc idealne :)
Morze spokojne, choć trochę wieje. Dobrze że wieje, bo upał duży, ponad 30 stopni. Głównie więc pluskamy w wodzie, dopóki dzieci nie trzęsą się za bardzo ;) Mamy kanapki ze świeżej bułki, wiec Wiktor pochłania kolejne ze smakiem :)
O 17-tej uznajemy, że wystarczy i jedziemy na obiad.