Akurat dzisiejsza prognoza sprawdziła się. Już w nocy chwilami padało i rano też na zmianę. W krótkiej przerwie między opadami udało się zapakować bagaże do samochodu i rowery na dach (pomysł zapakowania w poprzedni wieczór oczywiście nie udał się ze względu na brak czasu i ciemność za oknem :) ). Po krótkich negocjacjach Fort Gerharda (w deszczu) zostaje zamieniony na park dinozaurów. Przez całą drogę dość pochmurno i mocno wieje. Omijamy długi korek koło Piły i koło 15-tej docieramy do Rogowa, gdzie jest Zaurolandia. To dopiero pierwszy kontakt naszych skarbów z dinozaurami. I pewnie nie ostatni :) Sam park się mocno rozbudowuje i już można pojeździć na gokartach/quadach, skorzystać z parków linowych (najlepiej tego najdroższego - reszta nie jest warta uwagi), dalsze atrakcje w budowie :P
Zaglądamy jeszcze na Lawendowe pole koło Lądu, gdzie zjadamy pyszne, prawdziwe lody lawendowe.
Po 22-ej docieramy do Hotelu Podklasztorze, dłuższą chwilę szukamy dojazdu do wejścia, ale ostatecznie uznajemy, że nie ma i niesiemy rzeczy z parkingu :) Hotel umiejscowiony w zabudowaniach XII Opactwa Cystersów robi niesamowite wrażenie. Zwłaszcza po przyjeździe nocą :)