Na śniadanie pajdy świeżego chleba, kupionego wczoraj w restauracji. Pierwsza połowa dnia w basenie albo obok na słoneczku. Koty są już praktycznie cały czas z nami i najmniejszy jest najbardziej odważny :-) O 15-tej ruszamy w kierunku plaży, ale po drodze wstępujemy na obiad do najbliższej restauracji/pizzerii w Gata - grill Maleni, akurat grill po drugiej stronie drogi był jeszcze zamknięty. Lokal ma niespodziewanie wysokie oceny, ale w pełni zasłużone. Kurczak nawet był lepszy od wczorajszego, pizze są ogromne (45 cm !) i godne polecenia, makarony dziś były niedostępne a lasagne jak na mój gust miała farsz jedynie z mięsa bez dodatków i bez sosu - taka za bardzo mięsna ;-) Tłoku o tej porze nie było, zapłaciliśmy kartą i pojechaliśmy na znaną nam plażę w Mala Luka, tuż za granicą Omisu.
Przy wjeździe nikt już o tej porze nie pobierał opłat, zaparkowaliśmy nad samym morzem i zeszliśmy na plażę. Chyba zawsze jest taka wąska, że miejscami trudno się rozłożyć z kocem/ręcznikiem. Mimo lekkiej fali pompka poszła w ruch i trochę popływaliśmy na desce, choć tylko Aga w pozycji stojącej :-) I tylko Aga wpadła do morza ;-) Za to Makary zdecydowanie wolał być dzisiaj na brzegu.
Potem trochę fotek przy zachodzącym słońcu i czas wracać. Skoro i tak jedziemy przez Omis (żeby zatankować), to wstępujemy jeszcze na czekoladę na gorąco, bo chodzi za Amelką od paru dni. A paliwo (benzyna 95) w cenie 1,45 €, więc jakby taniej (na większości stacji jest po 1,50 €).