Ranek przywitał nas chmurami i podmuchami wiatru. Temperatura też nie rozpieszczała, raptem 23 stopnie. Szybka analiza prognozy pogody raczej wykluczała możliwość kąpieli w basenie czy też w morzu. Ale była szansa na bezdeszczowe popołudnie w okolicach Trogiru. Długo się nie namyślamy i jedziemy. Warto przypomnieć, że starówka Trogiru jest wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO (1997 r.).
Dzisiaj w Splicie nie stoimy w korkach. Odkrywamy nowy most na wyspę Ciovo, czyli już nie stoi się w korkach jadąc na wyspę albo z niej wracając przez centrum Trogiru. To dobra wiadomość, bo pobyt na wyspie miło wspominamy. Znajdujemy parking dzięki aplikacji (Bmove), płacimy (można dowolnie przedłużać parkowanie w aplikacji) i idziemy powałęsać się po starym mieście. Tutaj jest 27 stopni ciepła i świeci piękne słońce, na niebie sporadyczne chmurki. Aga nie zabrała okularów przeciwsłonecznych i teraz cierpi.
Daleko nie zaszliśmy, bo zaraz na wejściu była lodziarnia Riviera z goframi (!). Aga próbuje zamówić po angielsku, ale pan od razu przechodzi na język polski. Spacerujemy po urokliwych uliczkach. Przy głównym nabrzeżu cumują wypasione jachty i łodzie. Po drugiej stronie starego miasta lokalne łódki. Albo poziom morza podniósł się za bardzo, albo nabrzeże siadło i woda miejscami zalewa chodnik. W trakcie budowy jest kładka na drugą stronę - super, bo most na starówkę jest dość wąski, zwłaszcza dla pieszych.
Dzieci chcą na plażę, więc idziemy na najbliższą, już na wyspie Ciovo. Po dłuższym namyśle Amelka i Wiktor wskakują do wody.
Wracamy do Trogiru i trafiamy na Kristian Pizza, której ogródek jest położony na wewnętrznym dziedzińcu, zresztą razem z ogródkami innych restauracji. Testujemy pizzę, spaghetti i frytki (a mieliśmy pójść na fish & chips) - frytki w tym były najsłabsze.
Na pamiątkę kupujemy sobie zegar z miejscowego kamienia (z wyspy Brac) - jednak była to jedyna sztuka i poczekała na nas, gdy zajrzeliśmy do stoiska na deptaku w drodze powrotnej ;-)
Zaczęło się chmurzyć, więc idziemy do samochodu. Wkrótce zaczyna padać a całą drogę powrotną towarzyszą nam błyski burzy.