Choć Makary musiał zmęczyć się spacerem po murze i zwykle po zjedzeniu zaraz zasypiał w samochodzie, to tym razem bawił się z rodzeństwem. Na spokojnie więc mogliśmy zatrzymać się przy moście Peljeskim i zrobić fotki. Makary zasnął dopiero na autostradzie, gdy osiągnęliśmy prędkość przelotową ;-)
Po zejściu z muru była jedynie przekąska, więc głód zaczął narastać i w okolicy parku Krk Aga zdecydowała o przerwie na posiłek. Zjechaliśmy do Skradin i jak się okazuje nie była to przemyślana decyzja. Wprawdzie główne wejście do parku Krk jest sporo dalej, to tu w miasteczku są głównie parkingi (płatne) dla zwiedzających wodospady. I zatrzymanie się bez opłat na obiad jest trudne w realizacji, choć nie niemożliwe.
Wieczorem dojechaliśmy na nocleg i nasz apartament robi baardzo dobre wrażenie. Stąd niech będzie w tytule odcinka ;-)