Do pierwszego noclegu mamy 135 km. Jednak nawigacja bezlitośnie oznajmia, że potrzebujemy 2 godziny na dotarcie do celu. A po drodze jeszcze zakupy spożywcze. Przy okazji ściągamy instrukcję do fotelika i skutecznie obracamy przodem do kierunku jazdy.
Makary nie spał w samolocie, więc teraz padł. Docieramy do celu i momentalnie się budzi. No niestety był jakiś błąd w kopiowaniu adresu i przejechaliśmy cel o 13 km. Z wyjcem na pokładzie wracamy. Dom położony na odludziu. Dzieci idą spać a my koło północy wychodzimy sprawdzić, czy widać zorzę polarną. Jest jaśniejszy fragment nieba i faktycznie jest to zorza, choć dość słaba. Dzieci śpią twardo, więc nie budzimy.